środa, 1 października 2014

Moje 14 urodziny - czyli post prezentowy :)

Witam Was wszystkich w ten pierwszy październikowy dzień, bo wielu dniach nieobecności :) Brak postów na blogu był spowodowany brakiem czasu. Wiem, wydaje się to zbyt banalne, że chociaż chwili nie mogę dla Was znaleźć, no ale proszę... Dziś jestem po sprawdzianie z fizyki, kartkówce z geografii i z matematyki...

Trochę ponad 14 lat temu, bo 18.09.2000r., moja mama nie spała w nocy o trzeciej nad ranem resztką sił sprowadziła mnie na ten świat. Jestem jej za to naprawdę wdzięczna, a także za to, że przez te 14 lat mnie ciągle tak samo mocno kochała <3
Dziś pokażę Wam, w jaki sposób bliskie i bliższe mi osoby postanowiły uczcić moje urodziny większymi czy mniejszymi podarunkami :)


Jak widać jest tego sporo. Oprócz tego, co na zdjęciu, dostałam jeszcze maaasę słodyczy. Ku mojemu zaskoczeniu, kila moich czytelniczek wysłało mi życzenia urodzinowe mailem :) Także wszystkim za wszystko bardzo dziękuję <3


Tak! Właśnie tak! Wasze oczy się nie mylą! To kolczyki misie... z żelków! Ada wpadła na taki superowy pomysł! Nieziemsko pachną, a ku mojemu zdziwieniu nadal są w całości! No, może poza tym brakiem nogi lewego pomarańczowego misia :P Taaa... Jak wiecie, a może i nie wiecie, mam dwóch 5-letnich braci Antka i Witka (bliźniaki) i zapewne któryś z nich postanowił przetestować kolczyki... Oprócz nich dostałam także przepyszną Milkę z owocami leśnymi <3 Pycha :D


Tu prezent od Ali. Pochwalę się, że z nią siedzę, a w tamtym roku Ala była mistrzynią małopolski w skokach na koniu chyba na coś z przedziału 90 - 100cm. Jak się dokładnie dowiem, to zaktualizuję tę informację w poście ;) No. Ale tak czy siak, dostałam przepiękny lakier Inglot w kolorze miętowym 969, fioletową bransoletkę (niestety nie ręcznie robioną przez Alę, a kupioną na obozie konnym), zieloną bransoletkę (której nie ma na zdjęciu, bo za nic nie mogę jej znaleźć :/ , a także takie coś, co zapewne bardzo Was zainteresowało, a mianowicie gips :D Ale nie taki zwykły gips - o nie! To taki bardziej wspomnieniowy :D Dłuższa historia, także nie będę Wam tego dokładniej opowiadać :D Oprócz tego dostałam jedno opakowanie 225g fasolek Jelly Beans i dwa opakowania 75g.


[EDIT]: Znalazłam tę zieloną bransoletkę, także macie - paczajcie :D Ona także nie jest niestety ręcznie robiona przez Alę, a kupiona... Szkoda, aczkolwiek Ala zaczęła ostatnio robić bransoletki z koralików, także zakrzewiłam w niej moją pasję :)


Teraz prezent od rodziców :D Także Jak widzicie mam nowy telefon i lakier biały Inglot 038, a poza planem jedliśmy pyszny kawowy tort :)


Od cioci Doroty, czyli tzw. matki chrzestnej dostałam pieniążka i oczywiście miliardy buziaków. Szkoda tylko, że ciocia przyszła, dała mi kaskę, zjadła kawałek tortu i posiedziała krótko, bo tylko 10 min :/


Od Kasi B. , czyli bliskiej koleżanki jeszcze z klasy z podstawówki, a teraz już tylko ze szkoły (poszłyśmy do innych klas) dostałam książkę "Zostań, jeśli kochasz" autorstwa Gayle Gorman. Już czytałam i jest świetna! Oglądałam też film - również świetny! Jeżeli na mikołajkach w tym roku wylosuję jakąś dziewczynę, a będzie ona lubiła czytać, a się dowiem, że jeszcze tego nie zna, to na pewno ten tytuł będzie jedną z pozycji, z pośród których będę wybierać. Książka naprawdę warta przeczytania. Coś jakby z działu fantasy, przygodówki i takich typowych romansów :)

Razem z książką w torbie urodzinowej było opakowanie fasolek Jelly Beans 225g, które razem z fasolkami od Ali spałaszowałam na zielonej szkole.


Prezent od Kasi, ale nie tej, co wyżej, a Kasi W. , czyli od koleżanki z mojej gimnazjalnej klasy. Prześliczne kolczyki! Normalnie nie mogę wyjść z podziwu! Kolczyki wykonała ciocia Kasi, która zajmuje się również innymi technikami, np. beadingiem. Może ma bloga? :D Zapytam jutro w szkole o to Kasię :)

Do kolczyków dostałam także kwaśną Maoam (gumę rozpuszczalną), którą zjadłam od razu po zauważeniu. Taki już los każdej słodyczy, do której się dorwę :P


Przepiękne pudełeczko, zapachowa świeczka i breloczek od Madzi z mojej gimnazjalnej klasy. Breloczka nie widać, bo już jest gdzieś przyczepiony, także powiem, że był to listeczek z zielonej modeliny z moim imieniem w kolorze czerwonym. No i oczywiście trzy cuksy :D


Modelina! Tak! Tak! Tak! Od wujka Krzyśka, czyli mojego tzw. ojca chrzestnego dostałam 10 kostek modeliny Fimo i lakier Fimo z wysokim połyskiem! Prezent w sam raz trafiony! Wujek napisał do mnie maila, które kolory mi się podobają, ale że w sklepie, w którym kupował, nie było koloru białego Fimo Soft 0, miętowego Fimo Effect 505 i pastelowego żółtego Fimo Effect 105, dostałam transparentny pomarańczowy Fimo Effect 404 i dwie kostki białego perłowego Fimo Effect 08. Ale i tak prezent jest wypasiony! I jeszcze ten lakier, o którym zawsze marzyłam...


Także jak widać wszystkie upominki są ciekawe i na pewno przydadzą mi się. Jeszcze raz dziękuję Wszystkim za pamięć!

Przypominam o moim trwającym na blogu rozdaniu, które kończy się już za miesiąc :) Nie wiem, z jakiego powodu, ale zgłosiło się póki co tylko 5 osób, a przecież rozdanie trwa już od miesiąca :/

7 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego, jestem dwa razy starsza :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego Najlepszego (spóźnione ale liczą się intencje :))
    Świetne prezenty,widać,że przyjaciółki jak i rodzina się postarali :D
    A ja czekam na twoje prace wykonane z nowej modeliny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne prezenty ;) Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego najlepszego! :)
    Sama niedawno miałam urodziny, i na moim blogu także znajduje się post urodzinowy :)
    Zazdroszczę tyle pięknych prezentów!
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń

Skoro już tutaj trafiłeś, zostaw po sobie ślad :) Nie musisz pisać całych rozdziałów na temat konkretnych postów - wystarczy jedno zdanie, a na pewno zrobi mi się miło ^^ Z góry DZIĘKUJĘ :)

Moderuję komentarze, aby żadnego nie przegapić i dokładnie każdy przeczytać, dlatego nie zdziw się, jeżeli Twój komentarz od razu nie pojawi się na blogu :)

W sprawach nie związanych z postami piszcie tu: letterka.jewellery@gmail.com